"Ukryty cel" Wojciech Magiera

 

Książka o której Wam dziś opowiedzieć pochodzi z kolejnego booktoru w którym miałam okazję uczestniczyć. Tym razem jednak postawiłam na sensację/kryminał. "Ukryty cel" Wojciecha Magiery to książka, która stwarza pozór ciężkiej powieści sensacyjnej - bynajmniej mi wydawała się taka patrząc na okładkę :) Jednak bardzo pozytywnie mnie ona zaskoczyła :) 

Zapraszam więc na recenzję :)





Piotr Rosner to mężczyzna, który za pewną opłatą pomoże ci w każdej sprawie - jest niczym Sherlock bez licencji.

"Nie jestem żadnym prywatnym detektywem - uściśliłem tak
samo, jak każdemu, kto mnie tak nazywał. - Nie mam żadnego
kursu, licencji, papierów ani odznaki z ziemniaka. Nic. Nawet nie
wiem, co posiadają tacy prawdziwi detektywi."


 Tym razem dostaje on zlecenie od pewnej kobiety, która za wszelką cenę pragnie ukryć prawdziwy powód, dla którego go zatrudniła. Wraz ze swoją partnerką - Martą Hardajewicz - pseudonim "Harda" szukają zaginionego przed miesiącem brata wpływowej klientki. Jednak podczas śledztwa natrafiają na dziwne zbiegi okoliczności, które łączą tę sprawę z tajemniczym zabójstwem bogatego przedsiębiorcy, a zarazem ojca Estery Stelamaszak .W toku śledztwa partnerzy odkrywają kolejne powiązania wśród wpływowych znajomych zamordowanego i o mało nie zostają następnymi ofiarami tajemniczego zabójcy. Jednak nie poddają się. Podążając za wskazówkami dotyczącymi ostatnich miejsc jego pobytu wplątują się w na prawdę niebezpieczną grę, w której wygrywa ten, który szybciej odnajdzie ukryty cel...

***

Książkę tę miałam przyjemność przeczytać, tak jak pisałam powyżej - dzięki booktourowi zorgainzowanemu przez Andżelikę prowadzącą blog czytamdlaprzyjemości. Był to mój pierwszy booktour u niej, ale będę mile go wspominać :)

Ksiażka natomiast była niezła. Nie mogę powiedzieć, że porwała mnie od pierwszych stron. Jednak dałam jej szansę i nie żałuję tej decyzji. Czytając ją mogłam odpocząć od krwawych horrorow czy thrillerów, ponieważ  lektura ta okazała się być prosta i lekka, ale zarazem na swój sposób ciekawa. Było tam sporo akcji, intryg i tajemnic, które bardzo lubię w książce, ale był tam też wątek specyficznego romansu między Rosnerem, a Hardą. W tym związku nic nie jest oczywiste - może to zachęcić niektórych czytelników do tego, by skorzystać z wyobraźni na temat tego, co może się między nimi wydarzyć :) Takie niedopowiedzenia czynią książkę ciekawszą. Nie wiem, czy był to zamierzony cel, czy tak poprostu wyszło, ale jest to duży plus dla autora. Nie lubię, gdy wszystko w powieści jest oczywiste, ponieważ wtedy nie czytelnik nie ma dalszej motywacji do lektury :)

Podsumowując - książka należy do tych, które wciągają, budując napięcie stopniowo - "małymi kroczkami".  Można sięgnąć po nią w nudny jesienny wieczór w ramach odpoczynku.  Moim zdaniem bardziej dla fanów sensacji, niż  mocnego kryminału, jednak przekonac o tym musicie się już sami :)

Pozdrawiam Was serdecznie i trzymajcie się ciepło.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty